Persona i ciało. Ciało i persona.
Kółko z kurtyny Goodby Norma Jean Though I never knew you at all Na jakimś blogu napisano „Chyba pierwszy raz zdarzyło się, by aktorka grająca Marylin Monroe była bardziej nawalona od niej samej”. Jak nieprawdopodobnej odwagi trzeba, by wyjść na scenę w takiej roli... Zgodzimy się na każdą nową Ofelię, sto panien Julii, pań Warren czy Młodych, jednak Marylin, Marylin! Jest tylko jedna. Na ekranie, na witrynach księgarni, ścianach, reklamach, t-shirtach… Boska Marylin – klasyczna i popartowa, mityczna. Being Marylin Monroe ? To jakby tworzyć wariacje na temat Matki Boskiej. Można, choć z gwarancją porażki. Śmietniki sztuki wybrukowane są nieudolnością prób. Uzyskany efekt to początkowe oburzenie niewielu i, nieco później, zapomnienie przez wszystkich. Tylko nie obrażajmy się za porównanie Marylin z Maryją. Proszę. Zatem Persona. Marylin. Teatr Dramatyczny. Warszawa. Spektakl o schyłku życia gwiazdy, bezpośrednio o niej, bez sztuczek. Stąd poc