Things we lost in fire




Kółko


… z notatnika


Długo mnie tu nie było.

Ktoś napisał nawet "autorce widocznie nie zależy na czytelnikach"... Och, zależy. Bardzo. Bardziej niż sądzicie. Ale już jestem. Chociaż nie obiecuję wielkiej poprawy, sama wiem, że nie stanę się ani systematyczniejsza, ani bardziej... No właśnie. Ani bardziej.

Według Konfucjusza człowiek ma dwa życia, to drugie rozpoczyna się, gdy uświadomi sobie, że ma jedno. Jakoś inaczej miałam to w pamięci. A mianowicie: człowiek ma dwa życia, to drugie rozpoczyna się, gdy uświadomi sobie (on, człowiek, nie jego życie), że to pierwsze prawie mu umknęło. Niezupełnie to samo. W sensie - było blisko.

Co mogę powiedzieć o tym drugim życiu... Może, że to nie tak, jak było w książkach? Na pewno nie na polanie (uśmiech). Mam przyjaciółkę, która rozpoczęła je fazą euforii. Wymyśliła tysiące postanowień, obietnic dawanych sobie oraz światu. Teraz już będę żyła świadomie, odpuszczę wszystkie głupstwa, nie zmarnuję ani minuty. Nie wytrzymała długo. Niedobór sił przegrał z prozą życia, a ona nawet nie przestała palić.

Drugie życie to nie tylko czas po pokonaniu drogi - oszołomienie nowo odkrytym lądem, szczęście, że zdobyło się górę. Ani nawet radość po przeprowadzce – z mieszkania z nowymi oknami na nowe widoki, z dodatkowych metrów kwadratowych. To także, a może raczej przede wszystkim, things we lost in fire.
Rzeczy, które utraciliśmy w pożarze.

I gdyby to były tylko rzeczy.



Komentarze

Popularne posty