łko karciane




the best sign of a healty relationship
 is no to sign it on it on Facebook




Facebook jak sama nazwa wskazuje





 - A tak przy okazji, ladies – zapytała Dorota – jak wy aktualnie z fejsbukiem?
Kanasta osiągnęła przekroczyła półmetek, prowadziły Czarna z Alą. Jednak to o niczym nie świadczyło, a ABCD dlatego kochały tę grę, że jeszcze na końcu ostatni zostawali pierwszymi.

- Nie używam – odrzekła Ala, a w jej głosie ewidentnie zabrzmiała pogarda.

BCD jednocześnie wzruszyły ramionami. A one niby były jakimiś maniaczkami fejsa?! Złapały epidemię, ale przechodziły ją łagodnie. Nawet umiały z sobie z niej kpić – tak jak z siebie. Z fotoszopowanych zdjęć, z patrolowania targowiska znajomych, z minowego pola lajków...

- A ja owszem – oświadczyła Dorota, z lekką wyższością, lekko urażona. – Choć głównie zawodowo.

Taaaak…. Inteligentni ludzie używają fejsbuka ze świadomością jego niezliczonych mielizn. Tak przynajmniej głosiły BCD. Do tego, że tę i ową płytką wodę już zaliczyły, nigdy by się nie przyznały. Rozstrojenie ego, bo znajoma zignorowała posta? Bo ktoś nie zalajkował zdjęcia? Przesadził z chwaleniem innych? Never ever. Tu kończy się otwartość w przyjaźni: przed ludźmi, na których nam zależy, możemy pokazać się jako podli, okrutni, leniwi, cyniczni, nawet seksualnie rozwięźli - jednak nigdy jako głupi. BCD były wykształcone i bardziej niż dorosłe, miały inne parametry niż przeciętny użytkownik platformy. Panny postujące selfies z dyskoteki, starsze panny z urodzin czy najstarsze z pielgrzymki? Hmm. Albo chłopcy, we wszelakim wieku, z motocyklami i obrazkami o seksistycznej treści. Nie wspominając już o frustratach płci obojga przed kotletem na talerzu albo podczas lotu do Koluszek, proszę cię, moja droga...


- A poza tym, pani Alutko – zauważyła D, już złośliwie. – Serial serialowi nierówny. Niektóre są dla wymagającej publiczności.


Dziś już nikt nie zaprzeczy, że fejsbuk to kopalnia wiedzy. Niektóre strony dają materiał na prace doktorskie, kiedyś musiałabyś lecieć do biblioteki...
Albo kultura. Jeszcze gorące i - czasami jedyne! - archiwum. Vademecum po scenach świata. Końcowy efekt i make of dobrej sztuki. Równa szansa, darmowa reklama, platforma dla twórców. Uczciwy plebiscyt i talent show dla wszystkich, bez upokarzających eliminacji.
A niedostępne miejsca? Przecież całe kraje i narody prowadzą strony na fejsbuku, a parlamenty, armie, uniwersytety, muzea, kluby sportowe, filharmonie, teatry, studia filmowe, policja, związki zawodowe, cmentarze, partie polityczne? Organizacje religijne, społeczne i antyspołeczne, formacje, korporacje, związki fizyczne, klasyczne, metafizyczne, ezoteryczne,  oniryczne.... Wyzwolenie Palestyny, FIFA i Watykan. 
Pomyśl też, co to za siła rażenia. Choćby apele o pomoc czy petycje. Dowiadujesz się o dzieciach, więźniach, mniejszościach, zwierzętach, rzeczach, o których z braku dostępu nie miałabyś pojęcia! Pamiętasz jeszcze, jak było z kierownikiem schroniska, co zamiast karmy dla psów kupował samochód? Teraz wystarczy zapostować zdjęcie.
Pewnie, że na fejsbuku jest mnóstwo głupich informacji. Akurat tyle, co fantastycznych. Przejrzyj w wolnej chwili, bardzo cię proszę. Jakie? Och, cokolwiek, zacznij od Raczkowskiego na dziś. Kto wygrywa? Acha, ty z Czarną. Nic, zaraz was dorwiemy. Już rozdaję.
A poza tym to chciałam pogadać o czymś innym. Mam taką pacjentkę. (Psychoterapeutka Dorota dokończyła tasowania.) Nazwijmy ją Karolina.
Nie tylko potencjalni pracodawcy sprawdzają kandydata na fejsie. Albo chłopak zainteresowany dziewczyną czy odwrotnie. To sprawdzony zawodowy skrót, oświadczyła Dorota, cholernie skuteczny. Oczywiście, że mogłabym skasować pacjentkę za godziny opowiadania o problemie, ale po co? Stosuję terapię krótkoterminową. Anamneza na fejsie to kilka minut. Karolina…
- Nieszczęśliwa miłość – zawołała triumfalnie Beata, matka dwóch córek. - Zakochała się na fejsbuku.
- Na warsztatach rozwoju osobistego.
Facet był starszy, przystojny i charyzmatyczny. Z gatunku żadna mu się nie oprze. Jak to robię, że jestem taki cudowny? Po prostu jestem sobą. Karolina w przeciągu paru miesięcy rozkwitła. Kupiła nowe ciuchy, zaczęła się inaczej czesać i lepiej malować.  Polubiła kapelusze i kolczyki, wszystko, z czym dobrze wychodzi się na zdjęciach. (Nad karcianym stołem popłynęło westchnienie, nie zabrakło Ali.) Jej fejsbukowa tablica ożyła. Tam, gdzie dotychczas było profilowe zdjęcie, trzy filmiki o zwierzętach, życzenia świąteczne dla przyjaciół oraz cztery fotki z wakacji, wytrysnął świeży wodospad. Karolina opanowała żonglowanie autoportretami, wyszukiwanie muzycznych klipów i fragmenty wierszy, pokochała egzystencjonalne mądrości. We can only Learn To Love By Loving. I, oczywiście, była nieustannie obecna, aktywna w komentarzach i na morzu lajków.
- Piękna fotka, kochana. Marylin Monroe to przy tobie pikuś – zaszczebiotała Czarna, otwierając następną butelkę wina.
To przejrzysty mechanizm, podsumowała Dorota. Taki pasjans. Wszystkie dziewczyny działają identycznie. Pokazują na fejsie, kiedy są szczęśliwe, kiedy tęsknią, są urażone, nabierają nadziei. Jak i kiedy walczą, rezygnują albo próbują się podnieść. Publiczny kalendarz miłości, w którym tylko autorce wydaje się, że panuje nad autokreacją. Podświadome przekazy…
- Natura i architektura.
Dokładnie. Fotki z pustyniami, zachodami słońca, tygrysami, lwami lub przystojnym egzotą… Najwięcej mówi niedopowiedziane. A Karolina musiała być podwójnie aktywna, bo jej czaruś oprócz tego, że daleko mieszkał, to przez większość czasu był w podróży. Zatem wabiła go do siebie. Przez fejsa.
Zobacz, jestem ładna. Zdjęcie. Jaka zgrabna. Zdjęcie. Jak świetnie się ruszam. Zdjęcie w tańcu. Jaka dowcipna. Kiedy się dziś obudziłam, nie planowałam być taka wspaniała, po prostu tak wyszło. Wrażliwa. Silence is the language of God, all else is poor translation. Mądra. Did you know that a twenty second hug releases the natural antidepressant and anti-anxiety hormone? Gdy trzeba wyzwolona. Tak, wolę być amoralna niż nieszczęśliwa. Poza tym jestem lepsza od wszystkich innych. Przede wszystkim od tych, które znasz. 
Jeśli kobieta usiłuje pogrywać na zazdrości, zwykle jest to odpowiedź na zachowanie drugiej strony. A trzeba powiedzieć, że facet Karoliny jako objazdowy trener wyjątkowo intensywnie się udzielał. Jego tablica lśniła od zachwytów, także pozazawodowych. To nie były zaszyfrowane komunikaty. A Jealous woman does better research than the FBI. Poza tym… Jej rywalki startowały w samej kategorii, ich funkcjonowanie przebiegało według identycznych zasad. Karolina nie musiała się zastanawiać, by umiejscowić znaczenie piosenki Nothing compares to you. Albo obrazka podpisanego No way is too long if it leads me to you. Czy, a to już naprawdę bolało, zdjęcia śniadaniowego nakrycia w hotelu w mieście, w którym jej facet akurat przebywał. Kto teraz rozdaje?
- Ty znowu, Dorotko. Dziś kompletnie nie koncentujesz się na grze.
Karolina przebyła więc klasyczne etapy: fascynacja i zachwyt - nieprzyjemne zdziwienie – potrzeba pytań – negatywne emocje, które należy rozładować. Więc je rozładowywała: najpierw były małe zaczepki i dowcipne połajanki, potem, niby to zakamuflowane, apele i prośby.  Fazą przedostatnią zazwyczaj są złośliwości. To coś, co w założeniu ma być śmieszne, jednak wkrótce przestaje. Karolina i tu nie była odstępstwem od reguły. Mężczyzna jest jak bluetooth: gdy jesteś w pobliżu, podłącza się do ciebie, jesteś daleko, szuka innych. Kobieta jest jak Wi-Fi: widzi wszystkie dostępne urządzenia, ale łączy się z najsilniejszym. Na tym etapie wiadomo, że prywatna komunikacja ostatecznie się zakończyła. Zastępują ją komentarze oraz - nomen omen - emotikony.
- Do czasu, aż któraś ze stron skreśli drugą z listy.
- Owszem. O, kanasta z ręki! A wy mówicie, że ja nie gram.
Potem następuje standardowa cisza. Dorota wyłożyła kanastę i rzuciła Ali zwycięskie spojrzenie. Rozżalona kobieta na fejsbuku najczęściej zmienia ustawienia, tak, by obcy –  czyli ten do niedawna więcej niż znajomy - widział jedynie korzystne profilowe zdjęcie, ponad zdjęciem wymowny komunikat. The things we lost are more precious than this we will ever find. Albo Czasami złe wybory prowadzą do właściwych miejsc.
- Albo po prostu – Czarna pomachała królem pik - I hate men.
Zdarza się też, powiedziała Dorota, że dotychczas uwodzicielska wirtualnie dziewczyna zmienia się w nienawidzącą mężczyzn sukę. Startuje kampanię, której dynamika przypomina jej poprzednie akcje.  Wielu mężczyzn uważa, że im większe piersi kobiety, tym mniejsza inteligencja. Tymczasem jest odwrotnie – im większe piersi kobiety, tym mniejsza inteligencja otaczających ją mężczyzn. Kiedy natomiast były lover nie tylko nie pogrąży się w żałobie, ale wręcz pokazuje nową faworytę, fejsbuk zamienia się w ring. Fakt, że meduza przyżyła 600 tysięcy lat bez mózgu daje nadzieję wielu ludziom. Zemsta? Nieee… Jestem zbyt leniwa, poczekam aż karma zacznie działać.
-  I’m Chanel – przypomniała sobie Czarna. - you H&H.
- No dobrze, ale co z Karoliną? – upomniała się Beata.
- Też ogłosiła zmianę statusu.
 - Jednak happy end?
- Nie dla niej.
Ona, jak wiele przed nią i jeszcze więcej po niej, przestała być zakochaną dziewczyną z pierwszych zdjęć. Pomimo silnego makijażu brzydsza, walczy z utrzymaniem wagi. Maskowany smutek, zachowania ostentacyjne i prawie ordynarne. Swojego nowego partnera – a trudno jest na szybko zorganizować kogoś naprawdę atrakcyjnego – prezentuje nachalnie, z preferencją dla sytuacji intymnych. Ale podczas pocałunków beznadziejnie się zdradza: patrzy wyłącznie w  obiektyw aparatu...
- Słuchaj, Dorotko –  milcząca dotąd Ala nagle zdecydowała się przerwać wykład -  jednego tylko nie rozumiem… Co to właściwie jest „objazdowy trener”?
- Objazdowy trener, Alutko?
- To coś jak Robert, twój kolega z tego tam, no, stowarzyszenia terapeutów i tak dalej?
- Mhh.
- Ten, co tak fajnie wychodzi na zdjęciach.
- No tak.
- I sam świetnie fotografuje, ma doskonały gust muzyczny, jest oryginalny, zna się na poezji…
- Ten sam.
- I niestety ma wiele przyjaciółek… O których mówiłaś, że wolałabyś o nich nie wiedzieć.
- Naprawdę tak mówiłam?
- A owszem, Dorotko. I mówisz, że ta Karolina też go znała?
Dorota chwilę pomilczała. Potem powiedziała:
- Trafiony zatopiona. To on ją do mnie skierował.
- Acha – powiedziały ABC.
- Przecież mówiłam wam, że to klasyka! Czy może sądzicie, że nas to nie dotyczy?!
Ps.











  


 Mądrości i obrazki: Facebook


 

Komentarze

Popularne posty