Kółko karciane
the best sign of a healty relationship
is no to sign it on it on Facebook
Facebook jak sama nazwa wskazuje
- A tak przy okazji, ladies – zapytała Dorota – jak wy
aktualnie z fejsbukiem?
Kanasta osiągnęła przekroczyła półmetek, prowadziły Czarna z Alą. Jednak to o niczym nie świadczyło, a ABCD dlatego kochały tę grę, że jeszcze na końcu ostatni zostawali pierwszymi.
Kanasta osiągnęła przekroczyła półmetek, prowadziły Czarna z Alą. Jednak to o niczym nie świadczyło, a ABCD dlatego kochały tę grę, że jeszcze na końcu ostatni zostawali pierwszymi.
- Nie używam – odrzekła Ala, a w jej głosie ewidentnie zabrzmiała
pogarda.
- A poza tym, pani Alutko – zauważyła D, już
złośliwie. – Serial serialowi nierówny. Niektóre są dla wymagającej
publiczności.
Dziś już nikt nie zaprzeczy, że fejsbuk to kopalnia
wiedzy. Niektóre strony dają materiał na prace doktorskie, kiedyś musiałabyś
lecieć do biblioteki...
Albo kultura. Jeszcze gorące i - czasami jedyne! -
archiwum. Vademecum po scenach świata. Końcowy efekt i make of dobrej sztuki. Równa szansa, darmowa reklama, platforma dla
twórców. Uczciwy plebiscyt i talent show dla wszystkich, bez upokarzających
eliminacji.
A niedostępne miejsca? Przecież całe kraje i narody
prowadzą strony na fejsbuku, a parlamenty, armie, uniwersytety, muzea, kluby
sportowe, filharmonie, teatry, studia filmowe, policja, związki zawodowe,
cmentarze, partie polityczne? Organizacje religijne, społeczne i antyspołeczne,
formacje, korporacje, związki fizyczne, klasyczne, metafizyczne,
ezoteryczne, oniryczne.... Wyzwolenie Palestyny, FIFA i Watykan.
Pomyśl też, co to za siła rażenia. Choćby apele o pomoc
czy petycje. Dowiadujesz się o dzieciach, więźniach, mniejszościach,
zwierzętach, rzeczach, o których z braku dostępu nie miałabyś pojęcia!
Pamiętasz jeszcze, jak było z kierownikiem schroniska, co zamiast karmy dla
psów kupował samochód? Teraz wystarczy zapostować zdjęcie.
Pewnie, że na fejsbuku jest mnóstwo głupich informacji.
Akurat tyle, co fantastycznych. Przejrzyj w wolnej chwili, bardzo cię proszę.
Jakie? Och, cokolwiek, zacznij od Raczkowskiego na dziś. Kto wygrywa? Acha, ty
z Czarną. Nic, zaraz was dorwiemy. Już rozdaję.
A poza tym to chciałam pogadać o czymś innym. Mam taką
pacjentkę. (Psychoterapeutka Dorota dokończyła tasowania.) Nazwijmy ją
Karolina.
Nie tylko potencjalni pracodawcy sprawdzają kandydata na
fejsie. Albo chłopak zainteresowany dziewczyną czy odwrotnie. To sprawdzony
zawodowy skrót, oświadczyła Dorota, cholernie skuteczny. Oczywiście, że
mogłabym skasować pacjentkę za godziny opowiadania o problemie, ale po co?
Stosuję terapię krótkoterminową. Anamneza na fejsie to kilka minut. Karolina…
- Nieszczęśliwa miłość – zawołała triumfalnie Beata,
matka dwóch córek. - Zakochała się na fejsbuku.
Facet był starszy, przystojny i charyzmatyczny. Z gatunku
żadna mu się nie oprze. Jak to robię, że
jestem taki cudowny? Po prostu jestem sobą. Karolina w
przeciągu paru miesięcy rozkwitła. Kupiła nowe ciuchy, zaczęła się inaczej
czesać i lepiej malować. Polubiła kapelusze i kolczyki, wszystko, z czym
dobrze wychodzi się na zdjęciach. (Nad karcianym stołem popłynęło
westchnienie, nie zabrakło Ali.) Jej fejsbukowa tablica ożyła. Tam, gdzie dotychczas było profilowe zdjęcie, trzy filmiki
o zwierzętach, życzenia świąteczne dla przyjaciół oraz cztery fotki z wakacji,
wytrysnął świeży wodospad. Karolina opanowała żonglowanie autoportretami,
wyszukiwanie muzycznych klipów i fragmenty wierszy, pokochała egzystencjonalne
mądrości. We
can only Learn To Love By Loving. I,
oczywiście, była nieustannie obecna, aktywna w komentarzach i na morzu lajków.
- Piękna fotka, kochana. Marylin Monroe to przy tobie
pikuś – zaszczebiotała Czarna, otwierając następną butelkę wina.
To przejrzysty mechanizm, podsumowała Dorota. Taki
pasjans. Wszystkie dziewczyny działają identycznie. Pokazują na fejsie, kiedy
są szczęśliwe, kiedy tęsknią, są urażone, nabierają nadziei. Jak i kiedy
walczą, rezygnują albo próbują się podnieść. Publiczny kalendarz
miłości, w którym tylko autorce wydaje się, że panuje nad autokreacją.
Podświadome przekazy…
- Natura i architektura.
Dokładnie. Fotki z pustyniami, zachodami słońca, tygrysami,
lwami lub przystojnym egzotą… Najwięcej mówi niedopowiedziane. A Karolina
musiała być podwójnie aktywna, bo jej czaruś oprócz tego, że daleko mieszkał,
to przez większość czasu był w podróży. Zatem wabiła go do siebie. Przez fejsa.
Zobacz, jestem ładna. Zdjęcie. Jaka zgrabna. Zdjęcie. Jak
świetnie się ruszam. Zdjęcie w tańcu. Jaka dowcipna. Kiedy
się dziś obudziłam, nie planowałam być taka wspaniała, po prostu tak wyszło. Wrażliwa. Silence is the language of God, all else is poor
translation. Mądra. Did you
know that a twenty second hug releases the natural antidepressant and
anti-anxiety hormone? Gdy trzeba wyzwolona. Tak,
wolę być amoralna niż nieszczęśliwa. Poza tym jestem lepsza od wszystkich innych. Przede
wszystkim od tych, które znasz.
Jeśli kobieta usiłuje pogrywać na zazdrości, zwykle jest
to odpowiedź na zachowanie drugiej strony. A trzeba powiedzieć, że
facet Karoliny jako objazdowy trener wyjątkowo intensywnie się udzielał.
Jego tablica lśniła od zachwytów, także pozazawodowych. To nie były zaszyfrowane komunikaty. A Jealous woman does
better research than the FBI. Poza tym… Jej rywalki startowały
w samej kategorii, ich funkcjonowanie przebiegało według identycznych
zasad. Karolina nie musiała się zastanawiać, by umiejscowić znaczenie piosenki Nothing compares to you. Albo obrazka
podpisanego No way is too long if it
leads me to you. Czy, a to już naprawdę bolało, zdjęcia śniadaniowego nakrycia
w hotelu w mieście, w którym jej facet akurat przebywał. Kto teraz rozdaje?
- Ty znowu, Dorotko. Dziś kompletnie nie koncentujesz się
na grze.
Karolina przebyła więc klasyczne etapy: fascynacja i
zachwyt - nieprzyjemne zdziwienie – potrzeba pytań – negatywne emocje, które
należy rozładować. Więc je rozładowywała: najpierw były małe zaczepki i
dowcipne połajanki, potem, niby to zakamuflowane, apele i prośby. Fazą
przedostatnią zazwyczaj są złośliwości. To coś, co w założeniu ma być śmieszne,
jednak wkrótce przestaje. Karolina i tu nie była odstępstwem od reguły. Mężczyzna
jest jak bluetooth: gdy jesteś w pobliżu, podłącza się do ciebie, jesteś daleko,
szuka innych. Kobieta jest jak Wi-Fi: widzi wszystkie dostępne urządzenia, ale
łączy się z najsilniejszym. Na
tym etapie wiadomo, że prywatna komunikacja ostatecznie się zakończyła. Zastępują ją komentarze oraz - nomen omen - emotikony.
- Do czasu, aż któraś ze stron skreśli drugą z listy.
- Owszem. O, kanasta z ręki! A wy mówicie,
że ja nie gram.
Potem następuje standardowa cisza. Dorota wyłożyła
kanastę i rzuciła Ali zwycięskie spojrzenie. Rozżalona kobieta na fejsbuku najczęściej
zmienia ustawienia, tak, by obcy – czyli ten do niedawna więcej niż znajomy -
widział jedynie korzystne profilowe zdjęcie, ponad zdjęciem wymowny
komunikat. The things we lost are more precious than this we will ever find. Albo Czasami złe
wybory prowadzą do właściwych miejsc.
- Albo po prostu – Czarna
pomachała królem pik - I hate men.
Zdarza się też, powiedziała Dorota, że
dotychczas uwodzicielska wirtualnie dziewczyna zmienia się w nienawidzącą
mężczyzn sukę. Startuje kampanię, której dynamika przypomina jej
poprzednie akcje. Wielu
mężczyzn uważa, że im większe piersi kobiety, tym mniejsza inteligencja.
Tymczasem jest odwrotnie – im większe piersi kobiety, tym mniejsza inteligencja
otaczających ją mężczyzn.
Kiedy natomiast były lover nie tylko nie pogrąży się w
żałobie, ale wręcz pokazuje nową faworytę, fejsbuk zamienia się w ring. Fakt, że meduza przyżyła 600
tysięcy lat bez mózgu daje nadzieję wielu ludziom. Zemsta? Nieee… Jestem zbyt leniwa, poczekam aż karma zacznie działać.
- I’m
Chanel – przypomniała sobie Czarna. - you H&H.
- No dobrze, ale co z Karoliną? – upomniała się Beata.
- Też ogłosiła zmianę statusu.
- Jednak happy end?
- Nie dla niej.
Ona, jak wiele przed nią i jeszcze więcej po niej,
przestała być zakochaną dziewczyną z pierwszych zdjęć. Pomimo
silnego makijażu brzydsza, walczy z utrzymaniem wagi. Maskowany smutek, zachowania ostentacyjne i prawie ordynarne. Swojego nowego partnera – a trudno jest na
szybko zorganizować kogoś naprawdę atrakcyjnego – prezentuje nachalnie, z
preferencją dla sytuacji intymnych. Ale podczas pocałunków beznadziejnie
się zdradza: patrzy wyłącznie w obiektyw aparatu...
- Słuchaj, Dorotko – milcząca dotąd Ala nagle zdecydowała się przerwać wykład -
jednego tylko nie rozumiem… Co to właściwie jest „objazdowy trener”?
- Objazdowy trener, Alutko?
- To coś jak Robert, twój kolega z tego tam, no,
stowarzyszenia terapeutów i tak dalej?
- Mhh.
- Ten, co tak fajnie wychodzi na zdjęciach.
- No tak.
- I sam świetnie fotografuje, ma doskonały gust muzyczny,
jest oryginalny, zna się na poezji…
- Ten sam.
- I niestety ma wiele przyjaciółek… O których mówiłaś, że
wolałabyś o nich nie wiedzieć.
- Naprawdę tak mówiłam?
- A owszem, Dorotko. I mówisz, że ta Karolina też go
znała?
Dorota chwilę pomilczała. Potem powiedziała:
- Trafiony zatopiona. To on ją do mnie skierował.
- Acha – powiedziały ABC.
- Przecież mówiłam wam, że to klasyka! Czy może sądzicie,
że nas to nie dotyczy?!
Komentarze